Promocje w drogeriach - czyli jak zbankrutować!
W sklepach typu Natura, Rossmann, czy innych tego typu drogeriach w których możemy znaleźć "szafki" z kosmetykami różnych firm często pojawiają się promocje typu "kup 1 produkt, drugi otrzymasz za darmo", " -49% na poszczególne kategorie kosmetyków", czy "-40% na całe zakupy, przy zakupie minimum dwóch produktów". Ta ostatnia trwa właśnie w sieci sklepów Natura (do 24.06). Z racji tego,że jestem fanką takich akcji,a moje wszystkie kosmetyki (czy potrzebne, czy też nie) byłoby ciężko policzyć, bardzo często robię w tym okresie wręcz hurtowe zakupy. Korzystając z okazji postanowiłam, przetestować produkty firmy KOBO, do której nie zawsze byłam przychylnie nastawiona. Niżej przedstawie Wam kilka moich nowych "perełek" :)
1. FIXER w spray'u
Jak na dość niską cenę (25 zł bez rabatu), jak dla mnie jest całkiem w porządku (trochę więcej niż 2/10).
Twarz po spryskaniu jest co prawda lekko "ściągnięta", ale po chwili to uczucie mija. Dobrze utrwala makijaż, jest wodoodporny, nie zmienia koloru nałożonych produktów i jest dość wydajny. Ma bardzo łatwą aplikację - po prostu rozpylamy go w niewielkich ilościach z odległości 30-40 cm na twarzy (oczywiście przy zamkniętych oczach i ustach bo w przeciwnym wypadku mogło by być troszkę niemiło).
Jedynym minusem może być troszkę zbyt mocny alkoholowy zapach, ale w sumie... co kto lubi.
Nie jest to jednak produkt, który powinnyśmy stosować na codzień. Prawie jak każdy utrwalacz po dłuższym czasie używania, wysusza cerę - więc radze ograniczyć się z jego stosowaniem do wykończenia makijażu na imprezę lub inne "specjalne wyjścia".
2. MINERAL MAKE-UP PEARLS ( mineralne perły pudrowe )
Mineralne, pudrowe perełki, które rozświetlą i nadadzą blasku naszej twarzy. Dobrze spisują się w codziennym , jak i wieczorowym makijażu.
Do wyboru mamy dwie wersje kolorystyczne:
1 BRIGHT PEARL ( nadaje fajny, lekko rozświetlający połysk bez efektu brokatowej choinki i przede wszystkim nie "bieli")
2 PEARL BRONZE ( twarz wygląda na bardziej "opaloną", ale w granicach normy. Więc na lato jak najbardziej na tak)
Na twarzy utrzymują się długo, praktycznie do chwili w której nie zmyję make-up'u. Aplikacja jest łatwa ( nakładamy na twarz pędzelkiem lub dołączoną gąbeczką), nie mają charakterystycznego zapachu a opakowanie jest wykonane solidnie. Cena regularna to 24zł za sztukę, ale w promocji zapłaciłam za jedno ok. 15zł.
3. IDEAL COVER MAKE UP (Podkład w kompakcie)
Tutaj niestety troszkę się rozczarowałam, a podkład nie skradł mi serca. Produkt jest naprawdę ciężki, czuję się w nim trochę jak z kilogramem maski na twarzy - tworzy grubą i bardzo nienaturalną warstwę "tapety". Konsystencja jest dość gęsta i ciężka w aplikacji. Co prawda, ma mocne krycie więc może sprawdzić się przy sesjach zdjęciowych gdzie zazwyczaj makijaż jest chwilowy, natomiast nie polecam go do stosowania na codzień - zatyka pory, warzy się i bardzo wysusza cerę. Jako podkład jest beznadziejny, ale dość dobrze sprawdza się jako korektor do stosowania punktowego lub ewentualnie baza pod cienie. Plus za wydajność i brak intensywnego zapachu. ja posiadam odcień 402 nude beige.
Cena bez promocji ok. 30 zł
4. SMOOTH MAKE - UP BASE (Wygładzająca baza pod podkład)
Tutaj również mam mieszane uczucia, ale i tak bardziej pozytywne niż w produkcie opisanym wyżej.
Baza jest w przezroczystym, plastikowym opakowaniu, dzięki czemu widzimy ile produktu wykorzystaliśmy. Opakowanie ma pompkę - niby fajnie, bo nie musimy wydobywać produktu palcami, ale przez zbyt płynną konsystencję moim zdaniem nie nadaje się do nakładania pędzlem lub gąbeczką, więc i tak musimy się trochę tymi palcami pobawić -
to chyba jest jego największy minus. Ma bardzo ładny zapach (trochę przypomina mi krem dla dzieci), fajnie matuję cerę oraz co najważniejsze przedłuża utrzymywanie się podkładu i wygładza cerę - czyli spełnia podstawową funkcję. Dodatkowo nawilża cerę co prawie zawsze działa na plus.
Cena ok. 20 zł
W zakupowym "szale" kupiłam jeszcze kilka cieni, ale myślę, że o nich napiszę już w zupełnie osobnym poście. Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam Wam co i jak wygląda z KOBO ;)
Buźki, i wiadomo... czyńmy świat piękniejszym! (a przynajmniej nasze twarze)
skusiłaś mnie na kulki :P zapraszam na swój wpis na temat drogeryjnych kosmetyków :) emiliowelove.blog.pl
OdpowiedzUsuńMoje serce też skradły :)
UsuńSzukałam opinii o Fixerze z Kobo, bo dziewczyny mówiły że bardzo wysusza i wyskakują po nim niespodzianki. Ale jakoś mam ochotę. Myślisz, że opłaca się w niego inwestować?
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na www.dellusionn.blogspot.com
osobiście uważam, że tak. Szczególnie teraz kiedy można go kupić za ok. 17 zł. Każdy fixer wysusza, dlatego nie powinno się stosować go na codzień.
Usuńw takim razie nie zostaje nic innego jak tylko czekać na makijaż z wykorzystaniem zdobyczy :D
OdpowiedzUsuńhttp://dzuliette.blogspot.com
przy okazji postu o cieniach, pojawi się również makeup :)
UsuńJa mam z Kobo cień, który nie do końca się sprawdził i bronzer, który jest całkiem fajny, chociaż nie idealny :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wszystko zależy od danego produktu, a nie firmy. Chociaż ja z cieni jestem zadowolona :)
UsuńKamuflaż i bazę miałam. Kamuflaż się u mnie totalnie nie sprawdził, natomiast baza jak taki lotion bardziej. Nie zauważyłam, żeby robiła jakieś cuda... Kulki mnie bardzo zaciekawiły, pięknie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńkulki chyba większość osób zachwyciły :D
UsuńCudowne są te kulki :)
OdpowiedzUsuńMasz ochotę na wspólną obserwację? Jeśli tak to zacznij i daj znać u mnie.
http://bruneheureuse.blogspot.com/2015/07/summer-time.html
Kurcze, od kiedy poznałam bronzer z Kobo i zakochałam się w nim po całości, marzę tylko, by w moim mieście powstała drogeria Natura...
OdpowiedzUsuńKobo ma świetne produkty i przystępne ceny :) pozdrawiam !
UsuńKurcze, od kiedy poznałam bronzer z Kobo i zakochałam się w nim po całości, marzę tylko, by w moim mieście powstała drogeria Natura...
OdpowiedzUsuń